Gry takie jak lubisz Counter-Strike GO Download

Recenzja CS Global Offensive

Oto odświeżona odsłona klasycznego e-sportowego poletka popadła w swoje łapki. Ile wtedy zawiera układu z klasycznym CS-em, i czy istnieje teraz mieszkanie na takie produkcje?

Rozpocznę od kwestii organizacyjnej. Mianowicie jestem fanem Counter-Strike'a w odsłonie "klasycznej", czyli 1.6. W tę kategorię grałem latami oraz do niej trzymam sentyment. Wszelkie późniejsze próby (CS: Source, Condition Zero) stworzenia coś z obecnej nazwy uważam za tępotę i bezsensowne szukanie w atrakcyjnej pracy.

No dobra, swoje powiedziałem, ale świat idzie jednak dalej, i stary CS jest już naprawdę stary. Na Global Offensive postanowiłem więc spojrzeć nie właśnie przez pryzmat napisania tej recenzji, ale ocenienia, czy oto przyszedł godny następca dawnego króla.

Z muzykami takimi jak Counter-Strike w opinii jest określony problem, bowiem to teraz przestają być gry. Jesteśmy tu do czynienia z sieciami e-sportowymi i patrzeć je zatem naprawdę jakby patrzeć na przykład piłkę nożną, w jakiej powstają nowe usprawnienia (ot, jak choćby nowy system wykrywający, czy piłka zajrzała do bramki, który zastosowany planuje być podczas Mistrzostw Świata w Brazylii).

Dobra, słyszę, że część z was zaczyna krzyczeć "Sieja, przestań chrzanić!", więc otrzymujemy się do pracy.

W wszystkim rozrachunku Counter-Strike: Global Offensie to cecha odnalezienia złotego środka pomiędzy wygodą gry, oraz wsparciem dla ogromnej zaangażowanej społeczności. Nikt nie wybaczyłby Valve, jeżeli ci zabronili otwierania i brania modów i własnych map, oraz nowi gracze mogliby czuć się zagubieni w lesie niejasnych oznaczeń serwerów i potrzebie pobierania dodatkowych plików przy nieoficjalnych grach. Problem rozwiązano to dosyć skutecznie – grę podzielono. Już z zakresu menu wybieramy, czy chcemy bawić się na myślach przyjętych ogólnie, czy badamy w dzicz prywatnych serwerów i setek przeróżnych modów.

O w ostatnim punkcie zaznaczyć, że nawet wybierając zabawę z predefiniowanymi pomieszczeniami nie jesteśmy osadzeni na dwa klasyczne tryby gry – atak bombowy i zakładnicy. Te dokładnie są, natomiast więc w dwóch konfiguracjach (turniejowy klasyczny, gdzie ogień przyjacielski jest zawarty, a przenikanie przez przyjaciół wyłączone, oraz turniejowy uproszczony, gdzie jest inaczej – strzelać do własnych można bez obaw, a dodatkowo śmiało przez nich przekraczać), ale obok nich Global Offensive oferuje nam tryby Demolka i Wyścig Zbrojeń, jakie są znacznie silniejsze od tych nam już znanych.

O co należy? Wyścig Zbrojeń to zwyczaj najbardziej efektywny, przede każdym dzięki temu, że nie liczymy na odrodzenie, tylko swoja sytuację po śmierci automatycznie wraca na respawn i gra rusza się dalej. Jak długo? Otóż po jakimś zabiciu przeciwnika dostajemy kolejną pukawkę z arsenału 27 broni. Każdą z nich potrzebujemy zabić jednego przeciwnika. Gra dokonuje się to w punkcie, gdy liczba osoba zdobędzie fragi wszą z broni, co jest skomplikowane o tyle, że pod koniec gra się pistoletami, i to zabójstwo trzeba przeprowadzić… nożem.

Demolka jest natomiast trybem łączącym w sobie powyższy opis ze naszym rozbrajaniem bomb. Nową broń za wyeliminowanie przeciwnika chorujemy na startu każdej rundy (łącznie 10 pukawek), a planem jest podłożenie ładunku wybuchowego, bądź niezrobienie do ostatniego, jeżeli jesteśmy po części antyterrorystycznej praworządności. Nieco pikanterii dodaje fakt, że mapy są tu mniejsze, a bomb site jest jedynie jeden.

O klasycznych sposobach nie muszę chyba pisać, bo wiele w współczesnym zakresie się nie zmieniło. Wciąż musimy albo angażować się ładunkiem wybuchowym, albo zakładnikami. Wszystko na klasycznych, chociaż nieco zmodyfikowanych mapach – Dust, Dust2, Inferno, Aztec, Office, Italy, Train i Nuke. Brakuje w chłodnych trybach że mojego ulubionego assaulta, a toż można już sobie odbić na domowych serwerach. Co do zmian – są one najbardziej zrównoważeniu rozgrywki poprzez dodanie nowych doświadczeń, czy przemodelowanie niektórych pomieszczeń. Dzięki nowoczesnej klatce schodowej i kładce przejście "dołem" na karcie dust nie istnieje już samobójstwem.


Posiadamy te tak nowe pukawki, choć w ostatnim wypadku nie liczy się za bardzo czym chwalić. No, że lepszym zbalansowaniem mocy niektórych i wielką głupotą przy ustalaniu mocy innych. Ot, nie da się nigdy zrobić tak, by wszystko było właściwie. Ortodoksi i tak działać będą z M4/kałachem w dłoniach i nic tego nie zmieni. AWP dalej jest, wciąż można pokazać kolegom, gdy jest się fajnym. Do tego zły jednostrzałowy paralizator, granat zapalający/koktajl mołotowa i wabik, czyli granat symulujący odgłosy wystrzałów. Łatwy do odwracania uwagi czy zastawiania pułapek.

Dodam jeszcze, że osoby całkowicie młode w temacie CS-a i gier FPP w ogóle mogą wykonać trening w sposobie szkoleniowym. Nauczą się tam podstaw obsługi przydatnego w walce urządzenia i doświadczą test, który sprawdzi ich wiedze. Jeżeli natomiast człowiek nie będzie odczuwał się pewny nawet po takim przygotowaniu, to Valve złożyło w polskie ręce możliwość gry z botami, których poziom umiejętności postawimy sobie według swego zdania.

Przejdźmy a do aspektu najważniejszego – kiedy się w obecne gra? Cóż, to nadal Counter-Strike z wszystkim tego towarem na plecach. O obowiązującym w ostatnich grach przybliżeniu w wszelkiej broni możecie zapomnieć. Jeśli dodatek nie ma celownika optycznego, to niesiesz "z biodra" i cel. Jeszcze niezwykle zauważalne są dwa czynniki – miejsce, w jakie kierujesz i odrzut, który zwiększa się gdy stoisz/idziesz/biegniesz, i najmłodszy jest, jak twoja skórę przykucnie. Czucie w nogi czy korpus zawsze jest kilka sensu, bo gdyby nie trzymamy w dłoniach karabinu snajperskiego, toż w polskiego przeciwnika możemy także pół magazynka wpakować, zwłaszcza gdy co inna kula w niego nie trafia. Counter-Strike to zawsze gra o headshoty z fizyką wystrzałów, której bliżej do 1.6, niż produktów konkurencji. To absolutny plus.

Nie wyszło też "kultowych" zagrywek, czyli skakania sobie po osobach (do opcji "strzelającego totemu" dochodziwszy), szybszego przeładowywania poprzez zmianę broni, strzelania podwójnych (a dodatkowo potrójnych itd) headshotów jednym pociskiem, a jeszcze zabijania przez osłony, ściany, ścianki, drzwi itd. Zabicie przeciwnika przez taką przeszkodę skutkuje nawet pojawieniem się specjalnej ikonki w serwisie zabójstw.

A propos starania się – achievementy. Obecnie mało która gra na podstawie Steam że się bez "aczików" obejść. Nie czyli jest z CS:GO. Tym zupełnie jednak stanowi ich naprawdę sporo, bo 167. Niektóre nie mają ogromnego wyzwania (zabij x wrogów, czy zdobądź x kasy), tylko niektóre to obecnie większe wyzwania. Dokonajmy toż na dowód wyzwanie "w sytuacji bez wyjścia", czyli konieczność zabicia 5 przeciwników wybuchem podłożonej przez siebie bomby. To dziś naprawdę rzadkość. Zabicie przeciwnika bronią, którą wypuścił daje się także nieczęsto. Powiedzmy sobie jednak szczerze – achievementy więc nie jest trzon rozgrywki, i dodatek, który dużo kobietom może po prostu umilić rozgrywkę. Przejdźmy więc dobrze.

Oprawa, czyli kolejne zmiany. Zacznę przewrotnie od ściany audio produkcji. Valve umieściło na wspomnienia i wrzuciło do Global Offensive tyle popularnych z klasycznego CS-a dźwięków, ile tylko się dało. Od odgłosów kupowania, przez wyrzucanie przedmiotów, aż po wystrzały – większość dźwięków po prostu już wiemy.

Nie wiemy natomiast oprawy graficznej. Ta, podobnie, gdy w wypadku CS: Source, oparta jest na silniku… Source. Gry nie wyglądają jednak identycznie, Global Offensive może poszczycić się ładniejszymi teksturami, modelami, cieniami… w zasadzie ładniejszym wszystkim. Niestety stanowi wtedy natomiast poziom Battlefielda, czy nawet zaczynanych z lat na tym tymże silniku drugich części Call of Duty, ale jeżeli informujemy o prac mającej zastąpić dwunastoletniego poprzednika, to oczywiście sprawa grafiki nie jest najważniejsza.

Na wynik pytanie – dla kogo Global Offensive istnieje oraz ewentualnie o w obecny termin zainwestować? Patrząc z mojej możliwości nowy CS powstał dla tych, którzy niegdyś do 1.6 pałali wielką miłością, która godzina temuż jeden miękka a obecnie do indywidualnej bliskiej gry nie wrócili (jak w moim przypadku), a do graczy, którzy w CS-a mogli w zespole nie grać. Ci podstawowi nie będą zgrzytać zębami widząc po paru latach niemal Minecraftową oprawę klasycznego "jeden-sześć", natomiast w ostatniej prac znajdą dobrą ilość naszej drogiej gry, zaś ci inni… Cóż, oraz nie będą zgrzytać zębami dodatkowo w przystępny szkoła będą potrafili zaznajomić się z ostatnią sztuką.

Znamienny niech więcej będzie fakt, że Counter-Strike: Global Offensive istnieje w współczesnej chwili tańszy o kilka euro od CS: Source. Widać jednoznacznie, na którą produkcję stawia Valve.

PS Ocena tej gry to znacznie ciężki orzech do zgryzienia. Z pewnej strony bardzo ją mieć jak naturalną grę, z dodatkowej i nie powinienem jej wyświęcać ponad inne produkcje. Wielu uzna ją za nudną, mniej widowiskową od Call of Duty i mniej rozbudowaną od Battlefielda, ale CS to gra, w której znacznie od zamontowanego w levelowanie i uzyskiwanie lepszego wyposażenia czasu dodają się umiejętności gracza. Jedni się tym zrażą, inni to pokochają.

Leave a comment

Design a site like this with WordPress.com
Get started